czwartek, 4 listopada 2010

Przez wszechświat gnam, szubi du ba..



Dziennik pokładowy, któryś tam dzień jakiegoś tam miesiąca kolejnego roku podróży, kawał drogi od nie wiadomo gdzie.

"..do tej pory nie wiem kto zbudował ten statek, ani jaki est cel jego podróży. To zresztą, podobnie jak fakt, że nie wiem dlaczemu nim lecę nie ma większego znaczenia. Przynajmniej dla mnie. Gorzej, że mi odbijać zaczyna. Nie wiem czy dzieje się tak, bo zbyt długo lecę tym statkiem, czy dlatego, że w tej części pokładu, na której się aktualnie znajduję uległo uszkodzeniu oświetlenie i klimatyzacja (zdarza się tutaj tak raz na jakiś czas i wszelkie próby naprawy nie przynoszą efektu) - nie działają tak wydajnie, jak jakiś eszcze czas temu, a to wpływa temporalnie na obniżenie morale. A może światło i dźwięk, tzn - temperatura nie ma z tym nic wspólnego, tylko w mechanizmie sterującym w mojej głowie coś się zepsuło? Okresowo zaczynam robić głupie rzeczy i zagłuszać ten fakt nadmiernym olejeniem rzeczonego mechanizmu. A właściwie na skutek nadmiernego olejenia zaczynam robić głupie rzeczy - pewnie elementy się ślizgają lub zacinają z powodu wprowadzanej do nich wilgoci i zawodzą zwodząc mnie tym zawodzeniem. Przynajmniej staram się nie dać zwieść tym zawodzeniom i niezawodnie nie robię przynajmniej złych rzeczy. Tylko głupie. I nie wycelowane w nikogo, właściwie to nawet niemające na nikogo wpływu. Ale po tym, gdy mi odbija, to mija i lot znów est stabilny. Zwłaszcza, że na pokładzie statku est wielkie mnóstwo różnych rozrywek i ciekawych rzeczy. Są nawet baseny, biblioteki, bary, balwierze, barokowe barbakany, brzydkie budynki i bardzo dużo rzeczy na "b" oraz inne litery alfabetu. I bardzo bobrze.."

aha - zamiast p.s. - tytuł posta zaczerpnąłem z opowiadania o takim właśnie tytule. Opowiadanie opowiadało opowieść o załodze statku kosmicznego, który miał na celu eksplorację kosmosu i wyszukiwanie terrapodobnych planet. Jednak misja trwała zbyt długo i załoga zdemoralizowana z nudów rozpływała się w narkotykach rozwalając w pył, puch i paf kolejne mijane planety. W pijanym zwidzie nie zauważyli, że komputer pokładziany kierował ich do domu i rozkurzyli niebieską planetę, jak Gwiazda Śmierci Alderaan - pozostało im przez wszechświat gnać aż szumi du pa..

3 komentarze:

  1. ooo... :-) takie historyjki zdarzają się nagminnie, dlatego tak trudno zlokalizować we wszechświecie inteligentne formy żyjące, na niebieskiej planecie również...
    więc du pa...
    fantastycznie fantasmagorystyczna fantastyka, klasyka gatunku :-)
    pzdr.

    OdpowiedzUsuń
  2. a będzie gorzej, wierz mi : ) to, że oświetlenie i klimatyzacja niesprawna, to pikuś przy tym, co zostanie spieprzone. nie ma to jak dawka realizmu w poniedziałkowy szaro-bury dzień, prawda : )
    czynienie głupawych rzeczy najlepiej zalać sporą ilością tekili łączonej z piwem, tak.. a i wyrzuty sumienia czasem uda się zagłuszyć : )
    ano, opowiadanko w porządku, kto nie czytał, ten bandyta.

    OdpowiedzUsuń
  3. co do narko i alko, patrzaj, jakie te dzisiejsze dzieciaki grzeczne http://www.youtube.com/watch?v=4M3AHQqT53U&feature=topvideos

    OdpowiedzUsuń