sobota, 25 września 2010

Marek i jego wacek



(ilustracja bez związku: Aubrey Beardsley)


Ktoś dopytywał się o wiersz traktujący o myszce mickey i gumowym penisie, nikt nie potrafił mu pomóc - otóż udało mi się odnaleźć (w zasobach pomiędzy substancją glejową) ten wiersz i zamieszczam go poniżej w całej krasie i okazałości..

aha, żeby nie było - walt disney naprawdę był zajadłym żydożercą..
aha II, jego łeb nie est zamrożony (ani inne członki, które jego są)


marek i jego wacek

mówią że tiwi łże w żywe oczy
tekst pisma takoż nie est proroczy
czy mojżesz gapił by się w zdziwieniu
widząc na górze agrest w płomieniu

w hebrajskim przeca nie ma spółgłosek
stąd taki zrazu nasuwa się wniosek
że dobrodzieje kit nam w łeb cisną
a jahwe w krzakach fallusem błysnął

mojżesza ogromem wprawiając w trwogę
a żydom kierunek wskazując i drogę
poprzez pustynię suchą piaszczystą
na której kuśkę warto mieć czystą

zaraz świsnęły ze stali ostrza
nie ma napletka - higiena prostsza
i nawet teraz gdy woda bieżąca
starozakonni chadzają bez końca

walt disney jednak całkiem bez racji
rzezanie mylił z aktem kastracji
stąd jego niechęć do starszych w wierze
prawdopodobnie początek swój bierze

jako że lubił zastrugać ołówek
i dzierżąc w dłoni pogryzać czubek
kształty rysując czarnym grafitem
spędzał tak całe godziny bite

aż jako pan bóg mickey'go stworzył
dodał sześć klatek i myszek ożył
ten jednak nie chcąc być walt'a pionkiem
zaczął się bawić własnym ogonkiem

gdy walt gryzonia na tym przydybał
wziął gumkę myszkę i starł mu kindybał
tak właśnie powstała legenda fałszywa
penis był ołówkiem lecz gumka prawdziwa

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz