niedziela, 1 maja 2011

We dwoje przez znoje



dobrana para



w osiedlowym solarium opium
ibisza spotkałem krzysztofa
by przerwać sławy udrękę
poprosił swój biceps o rękę

lecz czarną dostał polewkę
zakwas mlekowy i chorągiewkę
złamaną fakt ten szerokim odbił
się echem bo chytry mięsień

z mannem być wolał wojciechem
ten by się nad nim nie pastwił
w napadach ginekomastii
w morzu by go nie topił potu

i miałby plus sto do polotu
czar par prysł zanim zabłysnął
aż się krzysztof śliną zachłysnął
odgryzł się ręce perełek szczęką

kłapnął zębami nawet nie jęknął
i choć łap przednich liczba jest
jeden wreszcie spokoju nastąpił
eden i fiesty radości zabawa

huczna kiedy prezenter był
skonstatował i w takie oto
myśl ubrał słowo: jedna kończyna
jak inteligencja - nie musi

własna może być sztuczna
tylko czytelnik zapyta słusznie
jaki mnie dotknął mózgu paraliż
że opowiadam na co trafiłem

znów pomyliłem z solarium solaris


Kiedyś mój mamut podczas "czynności służbowych" spotkał autystyczne dziecko typu chłopiec, które ożywiało się jedynie w reakcji na prośbę: "zrób ibisza". Dziecko z pozazdroszczenia godną apatią odnosiło się do świata zewnętrznego żywiołowo reagując wyłącznie na audycje z Krzysztofem Ibiszem, który jak się okazuje potrafi być pożyteczny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz