czwartek, 22 października 2009

Ale gapa..



awers(ja)



rewersja


Jak, cholera, nie korzystam ze środków masowego rażenia w mieście, tak pech chciał, że wczoraj spieszyłem na spotkanie i podjechałem byłem sobie trombajnem. Nawet widziałem, że obok kanarinio stoi, bo jak kanarinio wyglądał, ale coś mnie rozproszyło i zapomniałem wysiąść profilaktycznie przystanek wcześniej.. Panowie bardzo mili, przepraszali, że jedzą cukierki (bo palą) i wypisywać zaczęli najwyższy wymiar kary, ale po chwili zastanowienia (nie ingerowałem, nie oponowałem, nie składałem korupcyjnych propozycji), postanowili wlepić mi najniższy możliwy - za niemanie dokumentu uprawniającego do zniżki. Dobra, powiedziałem, uiściłem i rozeszliśmy się w dobrej komitywie. Ja odszedłem w stronę zachodzącego słońca. Coraz wcześniej się z nami w tych terminach żegna rzeczone.

1 komentarz:

  1. "środki masowego rażenia" dobre określenie.
    ja tam nigdy nie umiem rozpoznac zamaskowanej facjaty kanarka : )
    jechałam kiedyś busem (z przymusem), pewien gapowicz udawał Niemca i powtarzał tylko "nicht verstehen" z poker fejsem : ) haha pan tiket dał sobie spokój. także nastepnym razem możesz zagrac obcokrajowca.
    ja od dwóch dni słońca nie widziałam.. nie lubię.

    OdpowiedzUsuń