czwartek, 30 lipca 2009
Terra Nostra czyli: Nie fikaj do Romka!
"No stress passing?" Coś mi mówi, że bez lęku nos w nie swoją sprawę wetknąć tu mogę.."
"Estem niewesoły Romek, a ten nóż swoje w wodzie odleżał i tylko mi nie mów, że masz to w nosie!"
"Nie zadzieraj nosa! Myślisz, że jak estem mały, to ci nie mogę przypierdolić?"
"Czuję pismo nosem, mam jakieś o'lśnienie, że Kubrick mnie podobnie załatwi.."
"A niech to dunder świśnie, na poprzednim zdjęciu wyglądam, jak Nosferatu!"
"Poczułem nostalgię, chyba poskarżę się babci"
"Czas mi no! Nostępny seans dostępny nostępną razą."
Śnił się sen, a może to było przed, w trakcie tak zwanej hipersynchronii hipnagogicznej, gdy est eszcze szansa na kontrolowanie majaków marzeń, fantazji. Byłem tam, w hotelu sprytem i podstępem wywiadywałem wiadomości mi nienależne, na dworcu czekałem pociągu, którym on nie przyjechał (a może wysiadł z drugiej strony), więc w auto wsiadłem i pojechałem za miasto. Za miastem rozciągało się Chinatown, ale nie Chinatown - Chinatown, tylko "Chinatown". Nie było napisów, nie zauważyłem więc, że granicę stanu przekroczyłem. Stanu snu. A dalej było, jak w Chinatown, ale nie w Chinatown, tylko w "Chinatown" - trudno powiedzieć o co chodziło, ale coś było o wodzie, a Jacek SynMikołaja przez większość czasu paradował z plastrem na nosie. Dobrze, że nie ja to byłem, bo z moim nosem Romek musiałby mieć dłuższy kozik, a ja prawdopodobnie wybroczyłbym się ze szczętem na amen.
Sen sensacyjny, płęty nie udało mi przemycić do tutaj. Musi celnik był oclił. Albo zegarki rozgniotły..
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
to była świetna rola Romka:)
OdpowiedzUsuńaleś to posklejał! ; ))
OdpowiedzUsuńRomuś to jest bestyja jednak, jak przypieprzy, to nie ma chooya we wsi.
heh niezły sen, tudzież hipersynchronia.. mnie dzisiaj we śnie koty podgryzały, ktoś chyba musiał mnie whiskasem wysmarować hmm powiem Ci, że miałam niezłego "schiza", jak otwarłam oczy : )
aj tam, aj tam od razu byś się wybroczył się : D
mnie się podobuje Twój nos.