czwartek, 23 lipca 2009
Sick American Drims
żółte auto, akwarela cholera..
na księżyc i dalej (nawet do Bydgoszczy)
pinbol pinbol
ja u hopper'a (słabo widać) - dzięki uprzejmości mości
super hiper realizm (coś a'la Raczko)
szczegół kolejnego (urocze)
reklama koli
dziadek Frojd - z nieco innej beczki (ale pani wpuściła)
wieżowiec panamu w narodowym stoi otworem
salt en pepa
knajpa, tak..
się pali, sie wie..
normalnie jabłka..
do boju kowboju!
wiwa laz wegaz!
kto się garbi za siatką?
na jagody (i inne ziemi płody) - beczka inksza
każdy w usa ma takie zdjęcie
Nie mogłem doprosić - bywa, (nie tylko do Hameryki, co est nestety ne tylko dla estety) od dawna, bo zawsze coś, a czasem ktoś, czy inne eszcze coś i wybrawszy wybrałem byłem się.. Słabo, mało. Hiperrealizmu to mam po dziurki w za dużej nosie na co dzień, a nocnym wcale nie chcę być jastrzębiem (choć przyznać muszę, że ostatnio zdarza, bo nie wiem sam już co robić mam). "Ring of fire", nie zappi i pa cisze i tylko "Kantor i kaczka" oraz Boże Narodzenie (ale to żadna frajda, bo przeca było rok temu!) cieszyły oko i zwoje. No i brunetta w windzie, ale to handikap bonusi..
Ani drim, ani najtmer. Drzemka. (nędza zdjęć nie oddaje pochrapywania)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz