czwartek, 26 listopada 2009
arbuz.. nie, rebuz
W ramach prac z nowym Franciszkiem (przylazł dziś w trakcie kolacji i pewno jutro się wylęgnie świat zabawiać, - przepraszam: zbawiać) powstał rebuz. Trochę też po wczorajszej nerwicy w związku z fotorebuzem Olgi o (hmpfwrr) "Odysei". Grunt, że dla znalazcy plansza nowego Franciszka z autografem. I Franciszka i eśli komu by na tym, też moim.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Na razie nie wiem, ale chcę tego Franciszka jak kania dżdżu.
OdpowiedzUsuńO, dla odmiany już wiem: błogosławieni ubodzy duchem. Podobno coś ma do nich należeć, ale wątpię.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że nie wiem. To było jakieś outdoorowe muzeum z postaciami - zapewne z wojny albo powstania, znając Warszawę.
OdpowiedzUsuńNie patrzyłam, kto zacz, bo świat-ło się kończył-o.
Olgo - należy, jakieś królestwo, albo może posiądą ziemię. Albo coś będą oglądać. A, Pana! Tylko nie napisali, którego.
OdpowiedzUsuńa propos. "siódma żona ósmego" w NCK. dziś.
OdpowiedzUsuń